|
Strażnicy Chwały Karty bractwa Glory Guardians
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 19:46, 05 Maj 2008 Temat postu: Aubak |
|
|
rępy, mocno umięśniony ork odziany w poszarpaną i zakrwawioną skórzaną zbroję, ułożył się ostrożnie w trawie między krzakami, po czym poklepał się z namysłem po łysej czaszce, którą zdobiły wymalowane czerwoną farbą płomienie. Jego wielkie łapska zacisnęły się pewnie na uchwytach kastetów. W dolinie rozpościerającej się przed nim znajdował się rozległy obóz wojskowy niedobitków armii Greciańskiej.
Parszywe Ol Mahumy miały ostatnimi czasy ciężki orzech do zgryzienia. Ich obóz od paru tygodni nękany był przez jakieś potworne, rozszalałe zwierzę, a przynajmniej tak im się wydawało. Bestia atakowała późną nocą, gdy większość Mahumów spała. Wybiegała z pośród bujnych zarośli i lasów otaczających obóz, spadała niczym grom z nieba na niczego nie spodziewające się oddziały wartowników, masakrowała je, po czym znikała równie szybko jak się pojawiała. Jak do tej pory była nieuchwytna, i nikt nie miał pojęcia czym to zwierzę tak naprawdę jest. Dzienne patrole przmierzejące ostrożnie pobliskie lasy natykały się czasami na zwłoki swoich towarzyszy, wypatr
oszone i porozwieszane na gałęziach pobliskich drzew. Zdarzało się czasem także, że i owe patrole nie powracały już do obozu. Dowódcy podjęli
wszelkie możliwe środki ostrożności, zwiększono liczbę żołnierzy na warcie nocą, ustawiono bystrookich obserwatorów na licznych wieżach strażniczych, rozpalono ogromną liczbę ognisk, a obozu nie opuszczano w grupie mniejszej niż dwudziestu żołnierzy. Drapieżnik jednak wciąż atakował i pozostawał nieuchwytny, a na dokładkę począł napadać na obóz nawet wczesnym rankiem i wieczorem. Żołnierze nie mogli liczyć nawet na chwilę spoczynku, ich nerwy były w strzępach, a wyczerpanie sięgało zenitu. Nikt nie był bezpieczny ani spokojny, Mahumy wciąż drżały przed furią roszalałej bestii i okrutnej śmierci jaka może ich spotkać.
Ork westchnął ciężko i podrapał się gdzieś między pośladkami. Futrzaki wyglądały dziś na wyjątkowo podenerwowane. Biegały po całym obozie nosząc coś, krzycząc i budując. Tu i ówdzie między namiotami dostrzec można było załadowane balisty wycelowane w pobliskie wzgórza oraz prymitywne zapory ze sterczącymi, zaostrzonymi palami. Syn Paagrio uniósł głowę i spojrzał w kierunku zachodzącego słońca. Czas na przedstawienie. Ork poklepał się po umięśnionych ramionach i lekko niczym kot poderwał się do góry, po czym popędził niczym strzała w kierunku najbliższego namiotu futrzaków.
Dwa Ol Mahumy siedzące beztrosko w pobliżu swojego namiotu starały się właśnie grać w grę w którą podobno grywa miejscowa ludność. Mimo że siedzą tu już od parunastu lat, to wciąż zasady tej egzotycznej gry wydają im się niemożliwe do przyswojenia.
-Ghrhaaar! Moja mieć powóz. - Wrzasnął pierwszy Mahum, trzymający w obu dłoniach po parę kart, skierowanych koszulkami w stronę swojej twarzy.
-Gruurhhh, idiota! Mówić się kareta a nie powóz. - poprawił go oponent - Pozatym twoja nie mieć kareta tylko poker, ty kretyn.
-Moja wygrać?
-Poker być najmniejsza punkt, ty znowu przegrać!
-Rarghh! Moja przegrać żona i butla wina! Moja biedna, słodziutka butla wina!
Pełną pasji rozgrywkę przerwał przeraźliwy skowyt, a parę sekund później pomiędzy dwóch graczy spadło urwane ramię wartownika. Jeden z Mahumów w przypływie inteligencji zastosował starożytny fortel przebiegłego wojownika - upadł i oddał gazy w celu udania martwych zwłok, a drugi zerwał się i popędził przed siebie. To był jego ostatni błąd. Ciemności na chwilę rozświetlił przelatujący ze straszliwą szybkością pocisk uformowany z czystej energii, który trafił uciekającego Mahuma prosto w głowę, zmieniając ją w krwawy tulipan. Kości, tkanka i fragmenty mózgu prysnęły na wszystkie strony, a ciało opadło bezwładnie na kolana, po czym osunęło się na ziemię i znieruchomiało. Wtem, z ciemności nocy wyskoczył jakiś wielki kształt, opadł z delikatnie na ziemię, podparł się prawą ręką i pomknal do przodu, w kierunku najbliższego ogniska, przy którym zgromadził się już uzbrojony oddział futrzaków, zaalarmowany krzykami towarzyszy.
Szósty zmysł orka ostrzegł go przed nadlatującą w jego kierunku strzałą. Mnich uchylił się przed pociskiem który minął jego głowę zaledwie o parę centymetrów, po czym skręcił gwałtownie w lewo i wykrzyczał inkantację w języku orków, trzymając się jednocześnie za totem wilka, wiszący u jego pasa. Ciałem orka wstrząsnął potężny dreszcz, jego plecy lekko wygieły się, pazury na palcach wydłużyły, a oczy zaświeciły kiedy natchnął go duch wilka. Mnich pochylił się mocno do przodu, i pomagając sobie przednimi kończynami popędził niczym wiatr, okrążając Mahumy od lewej strony. Ork wyhamował prawie natychmiast po czym skoczył w kierunku zaskoczonych jego szybkością futrzaków. Ostre jak brzytwa pazury kastetu dosięgły stojącego najbliżej Mahuma, rozpruwając mu twarz. Zanim ciało skowyczącego żołnierza zdążyło upaść na ziemię, ork skoczył w kierunku największego skupiska futrzaków. Błyszczące w płomieniach pobliskiego ogniska pazury poruszały się tak szybko, że Mahumy nie mogły w żaden sposób śledzić ich ruchu lub przewidywać kierunku ataku. Ork szarżował zawzięcie, rozprowając ciała jednego przeciwnika po drugim. W miarę jak przesuwał się w głąb oddziału, zostawiał za sobą coraz większa ilość zmasakrowanych ciał. Powietrze wypełniły krzyki umierających, urwane kończyny, kawały mięsa, jelit i innych narządów. Krew lała się obficie, rozlewając się jeziorem na polu bitwy. Czterech Mahumów w desperackim zrywie odwagi rzuciło się jednocześnie na plecy zwróconego do nich tyłem Mnicha. Lata treningu zrobiły jednak swoje. Ork potężnym kopnięciem zwalił z nóg stojącego przed nim żołnierza, po czym obrócił się błyskawicznie na pięcie i odbił mocno prawą nogą od ziemi. Silne mięśnie wyrzuciły ciało orka wysoko do góry, który wykonał płynnie salto nad nacierającą na niego grupką i obrócił się wokół własnej osi. Jeszcze w powietrzu cały ładunek energii jaki pozostał w jego ciele zgromadził w prawej dłoni, i nim jego stopy dostknęły ziemi, zdetonował go. Potężna eksplozja rozerwała na strzępy ciała trafionych w plecy Mahumów. Gdy z powietrza przestały spadać zwęglone fragmenty ciał bohaterskich żołnierzy, ich towarzysze nagle zwątpili całkowicie w swoje możliwości. Oczy orka zapłonęły w ciemności. Stojące nabliżej niego futrzaki cisnęły bronią o ziemię i rzuciły się do panicznej ucieczki.
-Pułapka być gotowa, moja żołnierz dzielnie powstrzymywać bestia. -Kapitan oderwał wzrok od rzeźni rozgrywającej się w dolinie u jego stóp i spojrzał na generała.
-Dobra robota, potwór nie mieć żadna szansa. Rozkazać uruchomić machina!
Paru posłańców zniknęło w ciemnościach.
Ork oblizał wyschnięte usta. Ostatni cios i ostatni przeciwnik. Mahum przyjrzał się uważnie własnemu sercu tkwiącemu na pazurach orka po czył upadł z wdzięcznym brzękiem zbroji na ziemię. Mnich zerwał się do biegu. Poszło mu jeszcze szybciej niż ostatnio. Nagle, stało się coś zupełnie nieoczekiwanego. Płotno pobliskiego generalskiego namiotu opadło, ukazując olbrzymiego krasnoludzkiego golema, niewiele mniejszego od tych używanych przy oblężeniach. Oczy potężnej maszyny zaświeciły się czerwienią, rury na plecach plunęły chmurami pary wodnej, ręce i nogi poruszyły się, a maszyna wyprostowała się powoli. Mnich stanął jak wryty przygladając się robotowi. Golem niespodziewanie szybko ruszył w kierunku orka wyciągając prawą rękę na której zamocowana była balista. Ogromny pocisk pomknął w kierunku orka.
-Ja Cie chędożę....
Przez głowę orka przemknęły setki myśli... Aubak od kiedy sięgał pamięcią, zawsze był nieudacznikiem. W wieku sześciu lat, kiedy jego rodzice oddali go do świątyni na nauki, podczas ceremonii inicjacji wybił niechcący zęby paru kolegom przy użyciu ceremonialnego berła i zmiażdżył stopę Kapłanowi Ognia. Wszystko za co się zabierał, było kompletną porażką. Mimo iż pochodził z zacnej i szanownej rodziny, nigdy nie mógł dorównać swoim towarzyszom. Zawsze był najwolniejszy w biegach, najbardziej niezdarny i toporny w treningach walki, oraz najmniej pojętny. Był inny, poprostu inny. Miał pecha urodzić się jako dziecko wojownika. Jego dusza ciągnęła go wciąż do ksiąg, do sekretnej wiedzy, do magii i tajemnic, do historii jego narodu. Często zadawał sobie pytanie, dlaczego Paagrio nie zezwolił mu narodzić się jako szaman. Aubak nie interesował się grami i zajęciami swoich towarzyszy. Całkowicie go one nie interesowały. Często był obiektem drwin, wyśmiewano go i poniżano. Nauczyciele i rodzice powtarzali mu, że gdyby żyli w dawnych czasach, już dawno strącono by go ze skały, jako słabą istotę, przynoszącą wstyd i hańbę dumnej orczej rasie. Pewnej wiosennej nocy, młodemu Xughorowi przyśnił się dziwny sen. Ukazał mu się w nim gigantyczny pająk, przemawiający orczym głosem. Młody Mnich domyślił się wnet, że jest to duch będący opiekunem jego plemienia. Pająk wytłumaczył Aubakowi, iż wolą Paagrio było narodzić się mu jako wojownik, i jako wojownik stać na straży swego plemienia i swej rasy, nieść dumnie brzemię jakie na niego nałożono, i przynosić swemu ludowi chwałę i potęgę, jaką zaoferować może jego hartowane w ogniu i poddawane wieloletniemu treningowi ciało. Aubak wkrótce potem wziął z pasją która zadziwiła nawet jego nauczycieli, do pracy. Powoli, z czasem, jego ruchy przybrały na szybkości, mięśnie na sile, a ciało na gibkości. Mnich poddawał swe ciało największym wyzwaniom, posuwał się do granic wytrzymałości przekraczając wszelkie limity. Dzięki ciężkiej pracy i zaangażowaniu, udało mu się dorównać swoim rówieśnikom, a nawet przewyższyć wielu z nich. Prawdziwe uznanie zyskał w oczach innych, gdy udało mu się wykonać zadanie w Jaskiniach Prób, i powrócić bez najmniejszego zadrapania, za co odznaczono go Naszyjnikiem Odwagi. Aubak nie zatracił jednak dawnych zainteresowań. Jego wiedza i trening fizyczny uczyniły z niego wartościowego Mnicha, który wiernie służył swemu Panu Ognia i przodkom, a także potrafił poradzić sobie w każdej sytuacji. Jego osobowość ukształtowała się w sposób odmienny niż u innych, na co duży wpływ miało wczesne dzieciństwo, upakarzania, oraz odmienne zainteresowania. Aubak wyrósł na samotnika stroniącego od innych, nieco ponurego, zawsze trzymającego się z boku towarzystwa i wtrącającego czasem pojedyńcze słowka, lecz honorowego, chłodnego, opanowanego, zimnego i inteligentnego wojownika.
Pocisk z balisty wbił się w ziemię tuż obok orka, wyrzucając w górę kawałki ziemi. Mnich chwycił za totem pumy wiszący u jego pasa, wyryczał inkantację i ruszył biegiem w kierunku golema. Maszyna uniosła prawe ramię wysoko do góry i ze straszliwą szybkością opuściła je w kierunku nadbiegającego orka. Aubak w ostatniej chwili zdążył uskoczyć przed ciosem unikając zmiażdżenia. Minął golema, dobiegł do namiotu, chwycił z jedną z leżących w pobliżu lin i zawrócił w kierunku maszyny. Golem zaryczał i puścił parę rurami. Skierował się w stronę nadbiegającego zygzakiem orka, unosząc wysoko wielkie nogi. Potężna stopa opadła tuż obok Aubaka wbijając się w ziemię na parę centymetrów. Mnich pochylił się, wydał z siebie gardłowy ryk i ruszył biegiem okrążając parokrotnie golema, z liną w ręku. Po paru okrążeniach, szamoczący się i omotany golem upadł z hukiem na kolana, nie mogąć uczynić kroku. Aubak tylko na to czekał. Odbił się mocno stopami od ziemi, wskoczył na plecy golema i wdrapał się po nich aż do jego karku. Uderzył pazurami z całej siły w miejscu gdzie na głowie maszyny znajdował się zamek. Żelazna klapa odskoczyła z trzaskiem ukazując siedzącego w niej, wśród pulpitu sterowniczego Ol Mahuma.
-Dobranoc. - Aubak uśmiechnął się i rozpruł pazurami twarz futrzaka.
Mnich zeskoczył ze znieruchomiałej machiny, ruszył kłusem w kierunku lasu i zniknął w jego ostępach...
-----------------
Swiat Lineage2(Allseron)
Ja nazywać się Aubak,jestem Niszczycielem kręgu 69.
Poprzedni klan- Duchy.
Powód odejścia-Brak Nobllesa,zostałem wylany tak prawde mówiąc nie wiem sam za co...
Aubak główna postać mam na kącie dwa sekondy przed 20 kręgiem.
rel.
imie-Lukasz
lat-16
Stycznosc z L2 od roku.
Dlaczego wy?Ponieważ jesteście dobrze zorganizowanym klanem,chodzicie na Valakasa,Atharasa itp.
Wnieść moge moje oddanie i posłuszeństwo.Dobrze władam mieczem (choc lubie magie)i przydam się na pewno na RB, itp.Wspierać klan militarnie i finansowo, oraz w jeśli zajdzie potrzeba dobrą radą.Przedewszystkim walczyć za klan .
Oczekuje dobrej zabawy ,zrozumienia ,wspolpracy.
Chętnie walcze na wojnach,ale szczerze mowiac Niszczyciele do PvP ....zawsze cos
Czesto jest mnie złapać po szkole ,czyli po 14 do 22
Moje sekondy są bez klanu.
Akceptuje regulamin w 100%
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 19:55, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
A nie bysles przypadniem w AA? jak bys mogl to daj jakiegos skrina potwirdzajacego ze w duchach byles i jestem za.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eratz
Dołączył: 09 Cze 2007
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/1
|
Wysłany: Pon 20:24, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Miał iść z nami na Antharasa czy coś, więc raczej był w Duchach
A podanie jakies takie sobie... Wstrzymam się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eder
Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 1448
Przeczytał: 6 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/1
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:42, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Ja kojarzę Aubaka. Był w Duchach na pewno. Podoba mi sie to co napisaleś ponizej opowiadania, wstępne "ZA". Mam wrazenie, ze jakas taka pozytywna energia z Ciebie bije :-]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Eder dnia Pon 20:43, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kryg
Dołączył: 16 Gru 2007
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Legionowo
|
Wysłany: Pon 20:46, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Znam go trochę jest (przynajmniej był) w Duchach.
Aubak napisał: | Ponieważ jesteście dobrze zorganizowanym klanem,chodzicie na Valakasa,Atharasa |
Przecież inne klany z naszego sojuszu także są dobrze zorganizowane i chodzą na RB .
Proponuję Ci dowiedzieć się trochę więcej o naszym klanie.
Wstępnie jestem ZA.
PS. Duchy wywalają za brak nobllesa?(Co to się dzieje )
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kryg dnia Pon 20:47, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Halsin
Dołączył: 08 Cze 2007
Posty: 1103
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/1 Skąd: Bialystok
|
Wysłany: Pon 20:58, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Dlaczego wy?Ponieważ jesteście dobrze zorganizowanym klanem,chodzicie na Valakasa,Atharasa itp.
|
no klanow chodzacych na valakasa i antka jest duzo, poki co mnie to nie przekonuje poczekam jeszcze az ktos zasypie cie pytaniami
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arqs
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/1 Skąd: Koziegłowy Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:04, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Pamietam go z Duchow
No nie kolejny Destro... ale to dobrze bo coraz wiecej zielonych do nas napływa ;]Podrzuc zdjecie komanty i bedzie sii
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eder
Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 1448
Przeczytał: 6 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/1
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:23, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Halandilas
Dołączył: 02 Paź 2007
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1
|
Wysłany: Pon 22:33, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Mało przekonujące ale na okres próbny jestem ZA.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
name
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 245
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/1
|
Wysłany: Pon 23:24, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Chcialbym poznac kompletna liste bylych klanow.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|