|
Strażnicy Chwały Karty bractwa Glory Guardians
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arror
Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 420
Przeczytał: 9 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Leżajsk/Scarborough Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:38, 09 Lut 2008 Temat postu: Arror |
|
|
Wiele lat temu, byłem Paladynem na usługach Jego Królewskiej Mości. Walczyłem w Jego imieniu, wiernie służyłem i podbijałem dla Niego kolejne ziemie, jednak wszystko się zmieniło, kiedy to mój Król wysłał mnie na daleką północ...
Kilka dni po rozbiciu obozu przybył królewski posłaniec z nowymi rozkazami. Mieliśmy zaatakować obóz orków, który znajdował się niedaleko za zachodnim pasmem górskim. Rozpoczęliśmy więc przygotowania. Następnego dnia byliśmy gotowi do wymarszu. Po krótkiej przeprawie przez góry, naszym oczom ukazała się siedziba wroga. Położona w górskiej dolinie, od strony zachodniej przylegała do ogromnej skały, reszta obozu otoczona była ogromnym, bardzo grubym kamiennym murem, na którym stali łucznicy, główna brama była okuta żelazem, wyglądała na bardzo solidną. Odniosłem wrażenie, że orkowie czegoś strzegą, bowiem z gór łatwo było dostrzec ze w obozie nie ma liczby mieszkańców adekwatnej do jego rozmiarów, co mogło świadczyć o tym, iż wygląd twierdzy służył raczej do odstraszenia najeźdźców. Mając świadomość naszej przewagi dałem rozkaz do rozpoczęcia ostrzału. Nasze machiny oblężnicze zaczęły bombardować obóz siejąc tym samym popłoch wśród zaskoczonych i zdezorientowanych orków. Zaraz po dziesiątej salwie moje oddziały ruszyły do ataku. Łucznicy, którzy znajdowali się na murach zabili wielu naszych doborowych jeźdźców, jednak kolejne salwy znacznie zmniejszyły ich liczebność. Kolejnym problemem okazała się brama główna, musieliśmy ją zniszczyć, bowiem wyrwy w murze były zbyt małe by cały mój oddział mógł się przez nie przedostać. Z góry ciągle dawali nam się we znaki nie dobici łucznicy. Pod uderzeniami tarana brama w końcu ustąpiła. Zaraz po jej przekroczeniu poczułem, że w całym obozie znajduje się jakaś dziwna aura, zła aura.
Mój oddział był już w obozie, wokoło było strasznie cicho, nie było ani jednej żywej duszy, nawet łucznicy, którzy ciągle nas ostrzeliwali gdzieś zniknęli. Zadziwiający był także fakt, iż nigdzie nie znaleźliśmy ciał zabitych przez nasze machiny orków. Bardzo ostrożnie przeszukiwaliśmy gigantyczny obóz, przechodząc obok kolejnych budynków zauważyłem pomiędzy nimi wejście do jaskini, było ono nieudolnie zasłonięte, nad nim znajdowały się jakieś dziwne znaki. Wraz z częścią swojego oddziału weszliśmy do groty. Brnęliśmy przez niewielki, słabo oświetlony korytarz. Idąc tak, niepewni swego usłyszeliśmy głosy, brzmiały jak modlitwy. Zaczęliśmy podążać za nimi, jednocześnie wysłałem posłańca z wiadomością aby reszta oddziału przybyła do nas. Po krótkim czasie oddział był już w komplecie. Idąc dalej ku nieznanemu korytarz stawał się coraz większy a odgłosy coraz bardziej wyraźne. Po już dość długiej wędrówce na końcu tunelu zobaczyłem poświatę od płomieni, ostrożnie wraz z moim oddziałem poczęliśmy się zbliżać. Widok jaki ujrzeliśmy bardzo nas zaskoczył. Zobaczyliśmy przeogromną komnatę, w której zmieściłaby się cała nasza armia, na samym końcu komnaty była kolosalna budowla, która na pewno nie była dziełem orków. Budowla była wykonana w całości ze szlachetnego czarnego mithrilu do jej wejścia prowadziły długie schody, które w połowie drogi na górę rozgałęziały się tworząc jakby otoczkę dla ołtarza na którym składano ofiary, na każdym stopniu schodów była umieszczona pochodnia na której palił się ogień o jasnej zielono-zółtej barwie, schody łączyły się przed bogato zdobionymi drzwiami. Na placu przed świątynią skupiona była cała ludność obozu, wszyscy byli wprowadzeni w jakiś dziwny stan, otępieni bez przerwy modlili się w dziwnym, nieznanym mi języku. Wtem ze świątyni wyszedł szaman, odziany w skórę z białego wilka wyróżniał się na tle czarnej budowli. Zszedł po schodach do ołtarza i przywołał gestem jakiegoś orka. Okazało się, że miał on zostać złożony w ofierze, otumaniony ork posłusznie położył się na ołtarzu. Szaman wypowiadał nad jego ciałem jakieś tajemnicze słowa. Nie przerywając inkantacji wziął do ręki sztylet i ugodził ofiarę w samo serce. W tym momencie modły ustały i wszyscy obecni na placu padli na twarz. Uznałem, że to jest najlepszy moment. Stając na czele swojego oddziału dałem rozkaz do ataku. Ku mojemu zdziwieniu orkowie nie reagowali, dopiero kiedy zabiliśmy kilku z nich zaczęli z nami toczyć regularną bitwę. W ich oczach było widać jakąś niezłomną wolę, sprawiali wrażenie jakby obłąkanych, gotowych na wszystko szaleńców.
Przebijając czaszki kolejnych orków znajdowałem się coraz bliżej świątyni, jednocześnie czułem, że owa zła aura jest coraz silniejsza. W końcu dotarłem do schodów, zacząłem kierować się ku szamanowi, który jakby nie zwracał uwagi na bitwę, ciągle był pogrążony w modlitwach. Kiedy już doszedłem do niego na tyle blisko by móc zadać mu decydujący cios, szaman zwrócił ku mnie swoją pełną nienawiści twarz i Uśmiechnął się do mnie szyderczo:
- Czekałem na Ciebie - wycedził przez zęby.
Po czym wziął zakrwawiony sztylet, który wcześniej posłużył mu do złożenia ofiary i szybko odskoczył na bok. Po chwili ruszyliśmy na siebie. Szaman był bardzo zwinny, ciężko było zadać mu cios, bronił się bardzo umiejętnie. W tle było słychać wyraźne okrzyki moich wiernych żołnierzy, którzy skracali życie niedobitkom, ja natomiast ciągle toczyłem zaciekły bój z szamanem. Zwinny ork ciągle unikał mojego czerwonego od krwi miecza, w pewnym momencie popełniłem błąd, zrobiłem o jeden krok za dużo po zadanym przez siebie ciosie, wtem wróg szybko doskoczył do mnie i zadał mi pchnięcie swoim sztyletem. Na szczęście ork nie miał celnego oka, sztylet przeszył mój bok. Szaman nie zdążył ode mnie odskoczyć, najszybciej jak tylko potrafiłem chwyciłem go za rękę i przebiłem jego pierś ostrzem swojego miecza. Ork zrobił kilka chwiejnych kroków w tył. W tym momencie szybkim ruchem ręki pochwyciłem jego sztylet i wraziłem mu szyję. Jego krew trysnęła na mnie obfitym strumieniem, szaman padł nieżywy przed samymi drzwiami świątyni. Wycieńczony walką padłem tuż obok jego zwłok. Kiedy tak leżałem, poczułem jakieś dziwne uderzenie skierowane prosto we mnie, ostatkiem sił spojrzałem w dół, przez zamglone oczy rozpoznałem postaci biegnące w moim kierunku, byli to moi żołnierze...
Moje imię to Arror, jestem Spellhowler’em na 41 kręgu. Nie należe i nigdy nie należałem do żadnych klanów, to jest moja pierwsza postać. Gram krótko bo około 3 miesięcy, pewnie ktoś zaraz powie "jak na taki okres mam niski krąg" - ponieważ sam "koksuje" ( mało kto chce młodego maga do drużyny) oraz często siedze pod drzewem w Dion i biesiaduje z innymi rasami (nudne bieganie samemu polować). W grze jestem aktywny praktycznie cały czas, popołudniami i nocami wiec mogłbym wyruszać z wami na wyprawy oraz wojny jeśli by zaszła taka konieczność. Jestem młodym ale walecznym magiem, zawsze pomagam potrzebującym wiedząc nawet że moge stracić procent doświadczenia użyłowany na stworach. Nigdy sam nie zaczepiam, a zaczepki ignoruje. Postaci innych nie mam, te co widać na screen'ie to tylko testy w poszukiwaniu tej jedynej postaci w sam raz dla mnie. Co do kręgu postaram się w miare szybko jak tylko to możliwe podnieść, więc wkrótce bede mogł wspomóc Was w wielkich potyczkach z wrogami GloryGuardians oraz Eithel.
W realnym życiu mam na imię Dawid, mam lat 27 (w kwietniu 28 ) mieszkam i pracuje już od dłuższego czasu w UK. Lubie piwo, można by rzec ze je uwielbiam praktycznie non stop siedząc w grze popijam je <hehe> czasami do rana (zboczenie po Ogame (-: ). Wnieść do klanu moge swoją osobą napewno poczucie humoru (tego akurat nie brakuje), a postacią pomoc w walkach z wrogami, długimi rozmowami biesiadnymi do późnej pory nocnej. O waszym klanie dowiedziałem sie od mojego młodszego brata Fabiana aka Nishuriel, który mówi o Was, że jesteście zgranym zespołem i panuje miła atmosfera. A to jest bardzo ważne dla mnie, niechce być w klanie w którym w czasie potrzeby każdy bedzie miał to w <klnie> <hehe>.
Może nie jestem zbyt doświadczonym graczem lecz szybko się uczę, dużo postaci w grze które poznałem wprowadzają mnie w różne tajniki tej gry. Jeżeli liczy sie dla Was (jako człowieka) komunikatywność, poczucie humoru oraz jako postaci w grze waleczność, determinacja oraz dostępność praktycznie o każdej porze dnia i nocy to myślę że się nadaje by godnie reprezentować Wasze bractwo.
Pozdrawiam Wszystkich członków waszego zgromadzenia i czekam na rozpatrzenie mojego podania.
Co do opowiadania jest to "na sucho sprawozdanie" napisane, nie wstawiałem żadnych opisów typu "krew flaki", "zwierzęce instynkty" i takie tam, ze względu iż co dla niektórych mogło by być to zabójcze <śmieje sie> (dużo młodych ludzi to czyta)
ps. za ewentualne błędy stylistyczne oraz ortograficzne bardzo przepraszam - wczorajsze piwko troszkę daje popalić <hehe>
Na ewentualne pytania odpowiem, jak już ich się troszkę zbierze, w jednym poście żeby nie zaśmiecać tego wątku.
ps.2 Jako że dziś jest wyjątkowy dzień dla Nishuriel, chciałem życzyć mu wszystkiego najlepszego w dniu urodzin. Niedługo już sie napijemy browara razem bracie <haha>
Zapoznałem się z regulaminem i akceptuję go.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Arror dnia Sob 16:55, 09 Lut 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nishuriel
Dołączył: 10 Wrz 2007
Posty: 739
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/1
|
Wysłany: Sob 14:43, 09 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Rycina z komnaty Arrora
[link widoczny dla zalogowanych]
Jedyne co moge powiedziec: rekomenduje go ze wszystkich sił. Jedynie o czym zapomniał wspomnieć w podaniu, to o tym, że ma bardziej poukładane w głowie niż jego młodszy brat
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ashelia
Dołączył: 19 Gru 2005
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/1
|
Wysłany: Sob 16:22, 09 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Nareszcie ktos powazny a nie tylko same obszczymurki
ZA - na okres probny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 16:50, 09 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Za ale trzeba zrobic miejsce:P
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 17:12, 09 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Nish mi juz o tobie mówił . ZA
|
|
Powrót do góry |
|
|
Craay
Dołączył: 23 Gru 2007
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/1
|
Wysłany: Sob 17:30, 09 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Wróciłem
Za...
Nie no te imiona postaci mnie rozwalily
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Halsin
Dołączył: 08 Cze 2007
Posty: 1103
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/1 Skąd: Bialystok
|
Wysłany: Sob 18:54, 09 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
podanko swietne jak dla mnie, dawno takiego nie czytalem, do tego + za pelnoletnosc. Nie przychodza mi do glowy zadne pytania. wstepnie jestem na za (ale mamy 40 osob wiec nie wiem jak to sie rozegra)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 19:19, 09 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Kolejna monndra osoba ZA! (Trzeba kogoś wywalić, napewno się ktoś znajdzie do tego )
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fandirill
Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Legionowo
|
Wysłany: Sob 19:59, 09 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Fajne podanko:) Jak najbardziej ZA!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
necmed
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 863
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 1/1 Skąd: Białystok Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 20:27, 09 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Pełnoletnosć +
Opowiadanko +
Jesteś bratem największego zboczeńca klanu +
Wstępnie jestem ZA
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|